Jak grom z jasnego nieba spadła na niektórych polityków wiadomość, że Konstytucja 3 Maja już od dawna nie obowiązuje. Akt ten uchwalony w 1791 roku głosami ówczesnych wegetarian i rowerzystów czyli typowej grupy kolesi, przetrwał niecałe dwa lata, obalony przez prawdziwych Polaków z błogosławieństwem samego papieża Piusa IV.
Dumny naród polski nie poddał się jednak i tworzył kolejne akty prawa najwyższego, czasami z pomocą bratnich mocarstw, czasami samodzielnie, ale skutek zawsze był taki sam – marny. Mieliśmy zatem konstytucję marcową, kwietniową, sierpniową, mniejszą, większą , a nawet ludową, ale żadna z nich nawet do pięt tej majowej nie dorastała.
Obowiązująca obecnie Konstytucja z 2 kwietnia 1997 roku, będąca de facto nieformalną zmową komuny z postkomuną, od samego początku miała jedynie charakter przejściowy. Dopiero teraz, po blisko 20 latach jej funkcjonowania, ktoś odważył się obwieścić światu tę brutalną prawdę. Przewodnia siła narodu w osobie Jarosława Kaczyńskiego powiedziała dość. Czas na zmiany! Ideę prezesa niespodziewanie dla samego siebie podchwycił prezydent Duda, nadając jej w ten sposób rangę oficjalnego dyskursu państwowego.
Nie ulega najmniejszych wątpliwości, że obecna konstytucja jest pełna niesprawiedliwości społecznych, wad prawnych i jawnych przekłamań pozwalających na bezkarne rozkradanie państwa przez elity III RP. Rozumiem konieczność zmian, nawet tych dobrych, ale zapowiadając zmianę konstytucji wypadałoby przynajmniej ogólnie zakreślić jej zarys. Wsłuchując się (uważnie) w wypowiedzi polityków partii rządzącej odnoszę wrażenie, że albo nie wiedzą, co chcą zmieniać, albo stosują metodę swojego szefa – wiemy, ale nie powiemy.
Co nieco można wywnioskować z wczorajszego wystąpienia prezydenta, który patetycznie mówił o konieczności zapewnienia większej ochrony suwerenowi. W Słowniku Języka Polskiego czytamy, iż suweren to w średniowieczu niezależny władca niepodlegający niczyjej zwierzchności. Ok, jeden rozdział możemy poświęcić ochronie Jarosława Kaczyńskiego. Dzień wcześniej ów suweren zapowiadał stanowcze nie dla anarchii sądowej. Mamy zatem drugi element układanki – podporządkowanie władzy sądowniczej partii rządzącej.
Kolejnym pewniakiem wydaje się zapis o partii jako przewodniej sile narodu i to właściwie wszystko czego możemy dzisiaj dowiedzieć o planowanych zmianach w konstytucji. Mało, dramatycznie mało jak na szumne zapowiedzi budowy wyspy prawa, wolności, równości, solidarności i sprawiedliwości.
Komentarze