W trakcie ostatniego szczytu ministrów obrony NATO, minister Macierewicz prowadził rozmowy w sprawie naszego wsparcia dla koalicji walczącej z tzw. Państwem Islamskim. I nie chodzi tutaj o wsparcie duchowe, lecz o czysto fizyczne zaangażowanie Polski w bliskowschodni konflikt.
Już sam fakt poruszenia tematu przez Macierewicza wywołał popłoch w szeregach ISIS. Panikę dodatkowo podgrzewa arabska prasa grzmiąc o polskich żołnierzach zmierzających do Syrii. „Polska idzie na wojnę”, „Koniec ISIS”, „Wiwat Macierewicz” – to tylko niektóre nagłówki z dzisiejszych gazet.
Macierewicz stara się tonować ten hurraoptymizm twierdząc, iż taka dyskusja rzeczywiście się odbyła, lecz nie oznacza automatycznego wysłania polskiego kontyngentu bojowego do Syrii. Nasz udział ma ograniczać się jedynie do działań rozpoznawczych i szkoleniowych.
Jednak, zdaniem ekspertów, Macierewicz nie mówi nam całej prawdy. Z najwyższych struktur NATO dochodzą do nas sygnały, że to właśnie Polska ma stanąć na czele międzynarodowej krucjaty przeciwko ISIS. To jedyne logiczne wytłumaczenie psychozy strachu jaka od wczoraj panuje wśród islamskich bojowników.
Opozycja już na starcie próbuje storpedować misję Macierewicza sugerując jakoby nie była ona efektem miłości dla pokoju na świecie, a zwykłym targiem. W zamian na wyzwolenie świata od ISIS, NATO miałoby wzmocnić swoją wschodnią flankę, ze szczególnym uwzględnieniem Polski jako naturalnego wroga Rosji.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/polska-bedzie-walczyc-z-tzw-panstwem-islamskim,618561.html
