stopklatka stopklatka
908
BLOG

Niesiołowski broni Kaczyńskiego

stopklatka stopklatka Polityka Obserwuj notkę 31

Słowa Urbana w spódnicy, że nie będzie zmuszać Jarosława Kaczyńskiego do podpisywania czegokolwiek, wywołały prawdziwą histerię po prawej stronie naszej sceny politycznej. Media wolne i niezależne zgodnym chórem podkreślają, że jej wypowiedź była chamską insynuacją, mającą poddać w wątpliwość krystalicznie czystą przeszłość lidera zjednoczonej prawicy.

Każde wspomnienie czasów stanu wojennego jest dla Kaczyńskiego szczególnie bolesne z uwagi na ogrom cierpień jakich wówczas doświadczył. Zauważył to nawet jego zagorzały antysympatyk, Stefan Niesiołowski, który wziął w obronę największego wroga Polski Ludowej. Polityk Platformy w porannej audycji Radia ZET, wyraził ubolewanie i udzielił Kaczyńskiemu potrzebnego wsparcia w tych jakże trudnych dla niego chwilach:
- Kaczyński to był solidny, trzeciorzędny opozycjonista. Nic wielkiego, ale nie był żadnym kolaborantem komunistycznym. Niczego złego nie podpisał.

Oburzona strefa wolnego słowa została zmuszona do przeprowadzenia kolejnej kampanii informacyjnej, mającej na celu uświadomienie narodowi, że Kaczyński niczego nie podpisywał. Dziwi mnie to trochę, bowiem sam zainteresowany przyznał  w pamiętnym wywiadzie dla GP, że jednak gdzieś tam swój autograf składał.

- Ponieważ przedtem wzięli do MSW Jana Olszewskiego, z którym byłem w kontakcie, i on podpisał oświadczenie o odmowie podpisania lojalki, to ja powiedziałem temu esbekowi, że mogę podpisać oświadczenie, ale właśnie o odmowie. Napisałem je, zresztą później w III RP je odnaleziono.

Gazeta Polska należy do rodziny mediów wiarygodnych, więc jest poza wszelkimi podejrzeniami o jakąkolwiek manipulację. Trzeba zatem uczciwie przyznać, że Kaczyński coś tam podpisał.

Nie sprowadzajmy jednak pięknej opozycyjnej karty Jarosława Kaczyńskiego do tak niewiele znaczącego epizodu. Przecież zamieszanie z lojalką, to nie był jedyny element oporu z jego strony wobec komunistycznej władzy. Sam wspomina tamte czasy jako nieustającą walkę z reżimem, a strach przed dointernowaniem był nieodłącznym towarzyszem jego niedoli. Trauma, która mu wtedy towarzyszyła była nie do zniesienia i niejednego twardziela zmusiłaby do rezygnacji. Ale Kaczyński nie poddał się, o czym przekonuje nas w dalszej części wywiadu dla GP:

-Wieczorem mnie wypuścili, i było to dla mnie bardzo niemiłym zaskoczeniem. Nie ukrywam, że nieprzyjemnym, bo przecież działałem cały czas. Uważałem zresztą, że jestem w sytuacji dużo gorszej niż internowani. Miałem absolutny imperatyw, że muszę działać, i sądziłem, że w efekcie pójdę siedzieć, co było gorsze od internowania.

http://www.rp.pl/artykul/10,1165188-Niesiolowski--Kaczynski-niczego-zlego-nie-podpisal--ale-go-probowano-zmusic.html

http://niezalezna.pl/35969-j-kaczynski-wspomina-wydarzenia-z-13-grudnia-1981-r

stopklatka
O mnie stopklatka

Ograniczony umysł pozwala mi jedynie na pisanie idiotycznych wywodów o marnej jakości publicystycznej. Na szczęście nikt nie musi ich czytać.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka